Miedzyladowanie w Malawi, czyli jak zrobic 3 kierunki w formie jednego, czyli jak bogate linie oszczedzaja kase.
Lotnisko w Malawi wyglada jak dom wypoczynkowy ze skromnym ogrodem. Wbiegla ekipa, odkurzyla, posprzatala po tych co wyszli w Lilongwe, weszly nowe osoby do Lusaki, a z Lusaki samolot wracal do Nairobi. Z Malawi do Lilongew poznale Jene, corke bylej pani prezydent Malawi(!). Uczyla sie 3 lata w Libanie, rok w Chinach, w zasadzie mieszkala w Stanach, mama jest chrześcijanka, tata muzlumanem, mama mieszka w Malawi, wiec raz na dwa miesciace przyjezdza do niej, a teraz wraca do Turcji na studia prawnicze. Swoja droga nie wiedzialem, ze Liban mimo przewagi muzlumanow ma chrzescijanski rzad.
Tym razem juz mnie trzesie, lot trwa 50 minut, a ja pierwszy raz w historii zaczynam miec nudnosci od zmeczenia, ciaglych startow i przechylen samolotu nad sawanna. Troche mi sie przypomnial „Madagaskar” z krolem Julianem, ale nie podnioslem rak, raczej bylem Morisem w tym wypadku.